Artykuły

Bestie ze szczytów, dolin i mgieł...

Fantastyczny świat Tomasza Szyrwiela pełen wyimaginowanych stworów i cudowności lokalnego krajobrazu

Zachwyty nad górskimi krajobrazami miewają niezwykłe skutki. Niesamowite widoki dostarczają wspaniałych wrażeń, pobudzają wyobraźnię i odsłaniają tajemnice, których obraz dostępny jest nielicznym, potrafiącym czerpać z bogactw natury w sposób wyjątkowy... Jeleniogórzanin, Tomasz Szyrwiel od kilku lat dzieli się z innymi tym, co wypatruje, zauważa i wynajduje na szczytach Karkonoszy oraz w okolicznych górach i dolinach. Buduje też oparty na miejscowym krajobrazie, własny, fantastyczny świat pełen wyimaginowanych stworów i pisze historie osnute wokół ich życia. Plastycznymi opowieściami zebranymi w efektowne tomy podbił serca rzeszy miłośników w ciemno wykupujących kolejne wydania „Bestiariusza Jeleniogórskiego” jego autorstwa, przenoszącego entuzjastów fantastycznych światów do innego wymiaru przestrzeni dostępnych na wyciągnięcie ręki w Kranie Ducha Gór, która dla twórcy tutejszych bestii i bohaterów jego ksiąg pozostaje Krainą wiecznych mgieł...

Wielki sukces wydawanego od 2019 roku „Bestiariusza Jeleniogórskiego” Tomasza Szyrwiela sprawił, że właśnie powstaje czwarty już tom księgi, którego limitowany nakład wyprzeda się zapewne niemal w całości, zanim ekskluzywne wydawnictwo wyjedzie z drukarni... Kto pragnie zarezerwować dla siebie egzemplarz najnowszej części graficzno - literackich spotkań z bestiami, powinien niezwłocznie zadbać o miejsce na liście jego odbiorców. Księga nie należy do najtańszych, ale życie pokazało, że warto w nią zainwestować. Pierwsze wydanie pierwszego tomu „Bestiariusza Jeleniogórskiego” dawno już zostało wyprzedane. I dodruku, zgodnie z ideą przedsięwzięcia, nie będzie. Unikatowe, ręcznie sygnowane przez autora egzemplarze pierwszego tomu „Bestiariusza” dostępne są wyłącznie na rynku wtórnym. Zyskały wartość ksiąg kolekcjonerskich... Zdobycie takiego „skarbu”, wydanego raptem przed trzema laty, dziś oznacza już wydatek rzędu kilku tysięcy złotych...
Chęć zdobycia pierwszego tomu „Bestiariusza Jeleniogórskiego” przez nowych fanów, których wciąż przybywało sprawiła, że przed rokiem na rynek trafiło jego drugie wydanie. Jednak już tylko w zwyczajnej formie książkowej. Bo nie można było zawieść zaufania tych, którzy uwierzyli w pierwotny projekt i sfinansowali premierowy, ekskluzywny album.

TeSz przekonuje, że Jelenia jest SPOKO

TeSz, bo tak mówią na niego znajomi i pod takim pseudonimem od lat znany funkcjonuje też na zawodowym rynku, nie ma przebojowej natury. Raczej niepozorny, skupiony na spacerach i rowerowych przejażdżkach w okolicach domu i przede wszystkim na górskich wędrówkach. Najlepiej czuje się się sam, w drodze na ten czy inny szczyt, gdzieś tam na wysokości, otoczony cudowną naturą, ciszą przed wschodem, czy o zachodzie słońca, otulony mgłą i strachami wyłaniającymi się za drzew, krzewów, głazów i z złowieszczych mroków...

Pochodzi z Bogatyni, ale na miejsce do życia wybrał Jelenią Górę. Przyjechał tu na studia i została za sprawą zauroczenia górskim krajobrazem okolicy i spotkanymi ludźmi. Kocha chodzić po górach, które tutaj ma za oknem.

Zaczynał od rysowania, które było jego głównym zajęciem przez pierwsze lata zawodowej pracy. Założył firmę zajmującą się projektowaniem graficznym. Miał dużo zajęć, ale znajdował w nich siebie. Musiał znaleźć jakąś odskocznię. Sięgnął więc za aparat fotograficzny i zaczął jego okiem spoglądać na okolicę, także zupełnie nie doświadczanych wcześniej poza domem porach dnia, czyli wschodach i zachodach słońca. Jak sam podkreśla, wcześniej nie miał pojęcia, jak świat wówczas wygląda. Przełomowym momentem okazało się spotkanie z mgłą, jakiej dotąd nie widział i czystym niebem, jakie świeciło ponad nią. Ten niezwykły spektakl natury zrobił nań takie wrażenie, że zaczął więcej fotografować niż rysować.

Efektem zajęcia się krajobrazem okolicy było założenie strony internetowej „Jelenia jest SPOKO”, na której umieszczał zdjęcia z Jeleniej Góry, okolicznych miejscowości, no i przede wszystkim z wszystkich okolicznych gór. No i przyszedł czas, kiedy pomyślał o połączeniu dwóch fascynujących go światów.

Bo kiedyś realizował już pewien własny projekt o roboczej nazwie „bestiariusz słowiański”. Dużo czytał o wierzeniach naszych przodków, o tym jak postrzegali swój świat. Na podstawie tego rysował własne wyobrażenia stworów zrodzonych w tamtym świecie: dusiołków, cmentarne baby, bogów słowiańskich. Uznał jednak, że nie ma sensu zajmować się czymś, co już wcześniej zostało wymyślone. I postanowił zrobić coś swojego? Tak wymyślił bestie, które zaczął wkomponowywać w fotografie zrobione w okolicy. Zaczął je rysować, później nazywać, wreszcie pisać związane z nimi opowiadania.

Pierwszy był Polanin

- Zaczęło się od zdjęcia zrobionego zimą na polanie w drodze z Wangu do Samotni. Obraz był idealny do tego, by coś do niego dorysować – wspomina Tomasz. - Tak narodził się Polanin. Narysowałem tego stwora, nie mając nawet pomysłu na jakiekolwiek opowiadanie. Wrzuciłem obrazek na stronę internetową i jego ogromna popularność pokazała mi dalsza drogę.

Początkowo publikował raz w tygodniu w sieci jedną pracę z jakąś bestią wyłaniającej się mglistego krajobrazu. Zainteresowanie jego pracami okazało się ogromne i w końcu ktoś zapytał o publikację książkową. Wyzwanie było ogromne, ale warto było spróbować sił. Prace nad pierwszym „Bestiariuszem” trwały około półtora roku. W pierwotnej koncepcji miał być to album ze stworami wrysowanymi w fotograficzny zapis krajobrazu naszych gór. Szybko pojawiła się jednak także chęć dopisania do nich krótkich opowieści, które zaczęły rodzić się w głowie TeSza. Z czasem okazało się nawet, że tworzenie opowiadań fantasy zaczęło przynosić mu największa frajdę.

Fotografowanie, rysowanie i pisanie

Pomysł na treść „Bestiariusza” od początku osadzony był w naturalnym, mglistym krajobrazie gór, z którego wyłaniają się najróżniejsze bestie. Tomasz nieustannie wybiera się więc w góry i fotografuje. Szuka obrazu, który sam w sobie jest zachwycający, pobudza wyobraźnię i staje się inspiracją dla dalszych, twórczych poszukiwań. Mgliste refleksje rodzą baśniowe stwory... Później powstają baśniowe światy i całe opowieści o życiu niezwykłej krainy. Fantastyczny świat oparty jest na autentycznej mapie regionu, tyle że przeskalowanej, zniekształconej, ale odnoszącej się do autentycznych miejsc, jakie rozpoznać można podczas górskich wędrówek w okolicach Jeleniej Góry. Ile w mglistych opowieściach TeSza odzywa się jego zachwytów i strachów wyłaniających się z mroków nocy i niesamowitych dźwięków łamiących górską ciszę po zmierzchu wie tylko sam autor opowieści, których już czwarty tom nabiera kształtów. Dzięki czytelnikom jego bajań, którzy namówili go do zebrania nietuzinkowych opowieści na stronicach niebanalnych ksiąg i sfinansowali odważne przedsięwzięcie wydawnicze kupując pomysł i imponujące albumy, zanim te nabrały jeszcze fizycznych kształtów. Bo śmiałe przedsięwzięcie wydawnicze zrealizowane zostało w formie crowdfundingu.

Rogate bestie o świecących oczach, choć wyimaginowane, zaczęły jak najbardziej reale życie i stały się pomyłem na twórcze i zawodowe życie ich ojca. Jakie są losy pojawiających się także w opowieściach, obok istot o wiele znaczących imionach, „jelerzy”, „mglarz” i „bestiarzy” i „sudetników” najlepiej przekonać się się osobiście sięgając po księgi Tomasza Szyrwiela. A bestie? Nie wszystkie są tak straszne, jak mogłoby się to wydawać... Bez lęków wypatrywać można ich nie tylko w najwyższych partiach Karkonoszy.

Niektóre z nich powstały, by tłumaczyć zjawiska występujące w przyrodzie oraz dzieje wielu miejsc. Pomagają zrozumieć urzekająca naturę świata, w jakim przyszło im zaistnieć.

Czwarty tom „Bestiariusza” w drodze

Pierwszy tom „Bestiariusza”, wydany z edytorskim rozmachem, w wielkim formacie, z tłoczoną okładką i złoceniami, do złudzenia przypominający magiczny starodruk znaleziony gdzieś na strychu, niełatwo już zdobyć. 1200 egzemplarzy kolekcjonerskich rozeszło się jak świeże bułeczki. Ale kolejne dwa, równie efektowne tomy, wciąż pozostają dostępne. Pamiętać jednak należy, że także mają niewielkie, limitowane nakłady kolekcjonerskie, zbliżone do pierwszego, no i nie należą do lekkich (bo każda okazała księga waży około 2 kg!) i nie najtańszych zdobyczy... Czwarty tom właśnie powstaje, a piąty jest w planach. Co będzie dalej pokaże przyszłość. W miarę upływu czasu, zgodnie z założeniami autora, literacka warstwa opowieści zyskuje przewagę nad plastyczną, choć w każdym tomie pojawia się kilkadziesiąt nowych stworów. Wizerunki bestii zyskują nowe przestrzenie życia. Pojawiły się również na kartach do gry, pocztówkach i plakatach. Tomasz Szyrwiel dba o czytelników swoich książek. Wiele jego prac obejrzeć można na stronach internetowych, niektóre decyduje się publikować w prasie, ale są też bestie, które spotkać można wyłącznie na kartach jego książek. To wyjątkowe „bonusy” dla tych, którzy mu zaufali i pozwolili realizować pasję wcześniej wspierając jego projekt finansowo.

TeSz na dobre wsiąkł w górski krajobraz i spowity mglą świat pełen tajemnic. Nie wyobraża sobie życia bez wypraw na szczyty o różnych porach dnia i nocy oraz obrazów i opowieści, jakie rodzą się w jego głowie, gdy podczas samotnych wędrówek każdy błysk światła, muśnięcie wiatru, czar mgły, czy choćby cichutki, niespodziewany dźwięk za plecami budzą demony... Ojciec bestii powtarza, że są tych górach miejsca, w których zawsze czuje czyjąś obecność, nawet gdy wokół nie widać żywej duszy... Witajcie w Krainie Wiecznych Mgieł...

Daniel Antosik

Bestie i opowiadania Tomasza Szyrwiela 

Free Joomla templates by Ltheme